Dyskusyjny Klub Filmowy rozpoczął swoją działalność na początku maja. Na pierwszym spotkaniu niestety nie mogłem się pojawić, ale na drugim już byłem obecny. Gdy wszedłem do sali kinowej, zdziwiłem się, ponieważ było zaledwie kilkanaście osób. Uważam, że w takich spotkaniach powinno uczestniczyć liczniejsze grono, bo zdecydowanie warto! Przed filmem usłyszeliśmy parę słów od dyrektora Centrum Kultury w Połczynie Zdroju, pana Tomasza Chmielewskiego, i zaraz na ekranie wyświetlono film.
Na wstępie chciałbym poinformować, że moim zdaniem film nie jest dla osób wrażliwych na przemoc wobec zwierząt. W recenzji mogą pojawić się spoilery. Gdybym wiedział, że w tej produkcji jest tyle przemocy, pewnie bym jej nie obejrzał, ale i tak uważam, że to cenne doświadczenie. Biały Bóg, w reżyserii Kornéla Mundruczó, jest naprawdę ciekawym filmem. Opowiada historię węgierskiej dziewczynki o imieniu Lili (Zsófia Psotta) i jej towarzysza, psa nazwanego Hagen. Na Węgrzech zostało wprowadzone prawo, które nakłada na właścicieli psów duże ograniczenia. Lili bardzo kocha swojego pupila i nie odstępuje go na krok. Ojciec dziewczynki nie rozumie tego i wyrzuca psa z nadzieją, że go już nigdy nie zobaczy. Pies Hagen trafia w ręce osób organizujących krwawe walki zwierząt. Nowy właściciel Hagena szprycuje go odżywkami i innymi szkodliwymi substancjami tylko po to, by był lepszym zabójcą. Po krwawej walce pies trafia do schroniska, a następnie z niego ucieka, uwalniając przy tym ponad 100 innych psów. Zwierzęta zaczynają się mścić! Osobiście nazwałbym to psią apokalipsą. Zagryzają wszystko co się rusza.